Dyplom 2009- Tytus Szmidtke

autor: Tytus Szmidtke
praca dyplomowa wykonana
pod kierunkiem dr.hab Krzysztofa Mazura

 

 

„Subiektywne Studium Przemocy”.
Sztuka jest pewnym rodzajem wiedzy, a więc również władzy, ta z kolei rodzi przemoc. Na przestrzeni wieków granica między złem i dobrem przesuwała się wraz z kształtującymi zachowania ludzkie kodeksami moralnymi. Nasuwa się zatem myśl, że pojęcie przemocy jest czymś względnym. Tak sformułowana teza wprowadza podział na ludzi lepszych i gorszych, a to grunt, na którym przemoc rozwija się najlepiej. „Ściąć wysokie drzewa”- tak brzmiało hasło wyemitowane przez sprzyjającą Hutu stację radiową RTLM, które dało sygnał rozpoczęcia masowego ludobójstwa w Rwandzie w roku 1994. Zginęło wówczas blisko milion ludzi, którzy od swoich oprawców różnili się jedynie tym, że byli z innego plemienia. Czym jest ten milion? Czy ta liczba jest w stanie ukazać rozmiar zbrodni? Jak opisać niewyobrażalne cierpienie jednostki, która ginie z rąk oprawcy?
Temat mojej pracy dyplomowej pojawił się już dawno. Oglądając reportaż Waldemara Milewicza doznałem swoistego katharsis. Reporter prostymi słowami opisał cierpienie ludzi w kraju ogarniętym wojną. Człowiek - sprawca i jednocześnie ofiara przemocy. Zanurzony w konsumpcjonizmie, otoczony pięknymi przedmiotami, pełen wzniosłych ideałów – wydałem się sobie śmieszny jak nigdy. Gdzieś obok umierał człowiek, a ja „przeżywałem katusze” nie mogąc dobrać właściwego odcienia farby na obrazie, który malowałem. Byłem bliski przerwania studiów. Zacząłem analizować przemoc i jej mechanizmy. Materiałów do swoich badań nie musiałem szukać daleko. Jako dziecko byłem świadkiem przemocy zadawanej bliskiej mi osobie. Zejście do własnej podświadomości i konfrontacja z przeszłością wpłynęły na kształt mojej pracy.
Nie próbowałem w niej zawrzeć prawdy o przemocy, ale coś co można nazwać subiektywnym jej odczuciem. Doświadczenie przemocy powoduje nieodwracalne zniszczenia zarówno fizyczne jak i psychiczne. Aby ukazać destrukt posłużyłem się krwią (symbolicznie w postaci czerwonego wina), budzącą ambiwalentne odczucia w naszej kulturze. Z jednej strony jej czerwień i ciepło zdają się być synonimami życia, z drugiej zaś te same cechy świadczą o biologiczności istnienia, krew to koniunkcja życia i śmierci.
                                                                                                                                                                                        Tytus Szmidtke